Stare fotografie z rodzinnego albumu. Radosne sceny na plaży, na wakacjach. Zrelaksowane pozy, uśmiechy. Okazuje się jednak, że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach. W kontraście do tych niewinnych obrazów narrator wspomina przemoc, zarówno emocjonalną, jak i fizyczną, której on i jego rodzeństwo doświadczyli ze strony matki. Zaczyna nerwowo niszczyć zdjęcia, wydrapując z nich twarze wyrażające kłamliwe emocje. Stopniowo w jego opowieści ujawniają się społeczne i prywatne mechanizmy systemu przemocy wobec dzieci, które skazują człowieka na życie z bólem, poczuciem winy i żalem także w dorosłości.