Witajcie w świecie najbogatszych, gdzie pieniądze nie są problemem, ale bogactwo ma bardzo wysoką cenę. To świat jednego procenta ludzi na Ziemi. Amerykańska fotografka i reżyserka Lauren Greenfield od 25 lat analizuje idee pieniędzy, bogactwa i ludzi, którzy chcą żyć luksusowo. Po studiach postanowiła zgłębić ideę „amerykańskiego snu”, portretując aparatem fotograficznym tych, którzy dążą do bogactwa, wierząc, że najważniejszy w życiu jest niczym nieograniczony i nieskrępowany materializm. „Jeśli masz już dużo, to więcej znaczy lepiej” – przyznaje jeden z jej bohaterów, ujawniając znacznie istotniejsze przesłanie. Intrygujący i miejscami zabawny film jest kulminacją tego życiowego projektu. Rzuca światło na początki pracy Greenfield, która wyrusza, tym razem z kamerą, na poszukiwanie pojawiających się na jej wczesnych zdjęciach modeli. Podpatruje życie tych, których pragnienie dobrobytu stało się siłą napędową i głównym celem w życiu.
Poznajemy menadżera funduszu hedgingowego, matkę – przedstawicielkę klasy pracującej, a także ambitną małą dziewczynkę, która planuje udział w swoim pierwszym konkursie piękności. Wszystko kręci się tu wokół statusu materialnego, chciwości, hiper konsumpcjonizmu traktowanego jako hobby, turbo-kapitalizmu i zaczerpniętych z mediów wzorów piękna i sukcesu. Za tą błyszcząca i czarującą fasadą czai się jednak wszechogarniająca pustka – człowiek jest tylko tym, co posiada. Film pojawia się w epoce, gdy społeczna nierówność osiąga swoje apogeum.