Rdzenni mieszkańcy rezerwatu Sugarcane postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i rozliczyć się z traumatyczną przeszłością. To wielka kinowa opowieść o małej miejscowości, w której niezwykle wyraźnie odbija się ludzka natura. Historię traumy poznajemy z perspektywy reżysera filmu Juliana, jego urodzonego w strasznych warunkach ojca Eda oraz babci, która przeżyła pobyt w szkole św. Józefa w tytułowym kanadyjskim rezerwacie. Widzimy śledztwo prowadzone przez tamtejszych przedstawicieli Pierwszego Narodu, w ramach którego odnaleziono wiele ważnych dowodów w archiwalnych gazetach i zdjęciach.
Trzecią ścieżką jest pełna gorzkich refleksji wyprawa do Watykanu poprzedniego szefa Pierwszego Narodu w Sugarcane – nadal oddanego katolika – Ricka Gilberta, którego ojciec był szkolnym księdzem-opiekunem. Szkoła była jedną z placówek, w których miano „rozwiązać” problem rdzennych mieszkańców w Kanadzie. Dzieci odbierano rodzicom i reedukowano eurocentrycznie, aby wykorzenić je ze swojej kultury. Były poddawane aktom przemocy, w tym seksualnej. Wiele z nich umarło w trakcie ucieczek lub popełniło samobójstwa. Księża-ojcowie pozbywali się dzieci spłodzonych z nieletnimi.
Film w niezwykle delikatny sposób konfrontuje nas z trwającym dekady bólem. Czy sprawiedliwość kiedykolwiek przypomni sobie o Sugarcane i społeczności, która mimo kolonialnego ludobójstwa próbuje przetrwać? Film otrzymał nagrodę za reżyserię na festiwalu Sundance.